Wilk z Wall Street (2013) / Babcia Gandzia (2012)

20:59 by


Krótko, bo nie chce mi się rozpisywać na temat tych filmów. Byłem w kinie na Wilku z Wall Street z dwóch powodów: bo wszyscy polecają i dlatego, że znajomi mnie zapraszali, a dawno z nimi w kinie nie byłem. Żałuję wydanych pieniędzy.

Powiem tak: Wilk z Wall Street to film bardzo dobry. Sam pomysł na film był nieco oklepany, ale widać było, że twórcy siedzieli nad scenariuszem przez długie miesiące. Pewnie dlatego historia człowieka, który zaczynał od zera, by zostać jednym z najbogatszych ludzi w Ameryce i w końcu by stracić wszystko, została tak barwnie przedstawiona. Humoru w tym filmie nie brakowało, bohaterzy często jeździli po bandzie. Śmiałem się praktycznie cały czas, może też dlatego, że byłem po dwóch piwach. Leo DiCaprio zagrał fenomenalnie i nie dziwi fakt, że został nominowany do Oscara. Mógłbym wymienić jeszcze kilka innych plusów, ale chciałbym też skupić się na moich odczuciach po wyjściu z sali. A miałem mieszane uczucia. Z jednej strony, jak już wspomniałem, był to bardzo dobrze zrobiony film. Ciekawy scenariusz, perfekcyjna gra aktorska. Z drugiej strony jednak... brakowało mi kopa. Wilk nie powalił mnie na kolana. Nie wyszedłem z kina z otwartą paszczą i cieknącą śliną na brodzie. Podobne odczucia miał mój kumpel. Doszliśmy do wniosku, że skoro wszyscy wychwalali ten film, to my oczekiwaliśmy nie wiadomo jakiego widowiska, a że takiego nie otrzymaliśmy, to czujemy się lekko zawiedzeni. Mimo wszystko polecam Wilka z Wall Street każdemu, bo każdy, niezależnie od płci, będzie się na nim świetnie bawił.

Ocena:
4/6



Widziałem też ostatnio Babcię Gandzię, nową francuską komedię, która opowiada o historii staruszki pokłóconej z całym światem, która zaczyna sprzedawać hasz na ulicy. Pomysł ciekawy, nie powiem, że nie. Żabojady chyba pozazdrościli jankesom sukcesu Breaking Bad. Szkoda, że scenarzyści postanowili od samego początku zniechęcić widza do głównej bohaterki. Z czasem jednak przeklinająca babcia, która ma jaja i nie boi się ich pokazać zdobyła moją sympatię. Na końcu wszyscy żyli długo i szczęśliwie, co mnie nie bardzo pasowało, ale chyba za dużo wymagałem. Babcia Gandzia nie zalicza się do perełek francuskiego kina (swoją drogą, mojego ulubionego), więc nic się nie stanie, jeśli tę pozycję po prostu pominiecie.

Ocena:
3/6

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Obsługiwane przez usługę Blogger.